Już coraz więcej wiemy o młodych, którzy przyjadą na ŚDM do
Krakowa, a wcześniej spędzą cały tydzień w Kielcach podczas dni w diecezji.
Dlatego pomysł, żeby na blogu przybliżyć narodowości naszych gości. Na początek
Argentyna, koniec świata z którego przyleci 100 młodych.
Kraj futbolu
Argentyna Polakom najczęściej kojarzy się z piłką, tangiem,
i „Zbuntowanym Aniołem” – serialem, który miał w naszym kraju ogromne rzesze
fanów. Perypetie rudej dziewczyny zdarzyło mi się oglądać. Tango też może raz
zatańczyłem. Jednak dla Argentyńczyka dobrem narodowym jest football. Nie ma co
się dziwić, że Batistuta, Maradona i Messi to nazwiska, których nie trzeba
przedstawiać. Dwa tytuły Mistrza Świata, najczęściej zdobyty puchar Copa
América (odpowiednik naszych Mistrzostw Europy) i piłkarze grający w
najlepszych klubach. Jednak drużyna narodowa przeszła do historii z powodu
finezyjnych zagrań. A może dzięki najbardziej wymyślnemu, czyli „ręki Boga”
Maradony. Ja jednak zapamiętam najbardziej chłopca „o złotych butach” z graczy
w niebiesko-białych koszulkach.
Podczas ŚDM 2011 w Madrycie miałem okazję zobaczyć Messiego
na żywo. Mianowicie w Barcelonie, kilka dni po spotkaniu z papieżem, odbywał
się mecz pomiędzy gospodarzami a SSC Napoli. Mówili, że nie ma już biletów. Że
nie ma możliwości, bo zagrają o Puchar Gampera. Okazało się, że za kilka euro,
w dniu meczu, zdobyliśmy bilety przy samej murawie. Niemożliwe, a jednak.
Zobaczyć na żywo, jak Argentyńczyk strzela dwie bramki. Bezcenne!
Z końca świata
Pamiętam ostatnie konklawe, jakby to było dziś. Watykan
wtedy przypominał bardziej przypominał Champions League, niż czekanie na
przyjście Ducha Świętego. Media z ekscytacją podawały informacje na temat
potencjalnych kandydatów. Z jednej strony – liczne komentarze, rozmowy ze
specjalistami i przeszukiwanie historii. Z drugiej – oszczerstwa, podważanie
autorytetu i traktowanie wszystkiego jako świeckich wyborów. Ostatecznie
wybór nowego Piotra dał nam wszystkim więcej emocji, niż niejeden piłkarski
spektakl. Ludzie na ulicach zaczęli rozmawiać tylko na jeden temat. Facebook
zaważał od ilości komentarzy. Studenci w akademiku politechniki chcieli
wykrzyczeć dobrą nowinę. Na korytarzu rozlegał się wtedy głos: – „Argentyna
wygrała!”. Pasjonaci futbolu musieli zareagować w taki sposób.
Wybór nowego Piotra był dla mieszkańców Argentyny szansą,
jaką dla nas był wybór Jana Pawła II. Franciszek stanął w walce z zagrożeniami
świeckich reżimów, globalizacją i władzą pieniądza. Dlatego wybrał imię
najbiedniejszego z biednych. Zwrócił uwagę świata na problem skrajnej biedy. Dał
sygnał podkreślający rady ewangeliczne: ubóstwo, czystość i posłuszeństwo. Jest
nadzieją dla świata, ale chyba najbardziej dla swoich rodaków. Kapitan w
bieli, który wsłuchuje się w naszego Trenera w niebie. Przygotowuje nas już
dzisiaj do najważniejszego zwycięstwa – zbawienia.
Pamiętam jeden rysunek, udostępniany na facebooku po
konklawe. Wszyscy w Kaplicy Sykstyńskiej czekają na wybór nowego papieża z
pełną powagą. Kardynał, który przewodniczy konklawe, czyta imiona zapisane na
kartkach. Nagle twarz kardynała przybiera kolor czerwony. Z wyrzutem pyta
wszystkich: – „Kto to napisał?”. Na kartce znalazło się nazwisko kandydata –
„Messi”. Karykatura nakierowała mnie na pytanie, z czym kojarzy nam się
Argentyna? Warto poznać rodzinne strony Franciszka.
Biało-niebieskie
koszule
Państwo srebra przejęło nazwę od łacińskiego argentium.
Wszystko z powodu europejskich konkwistadorów, którzy poszukiwali tutaj swojej
szansy na wzbogacenie się. Ponoć legenda zrodziła się od tubylców, których
mieszkania miały opiewać w przedmioty ze srebra. Kolonizacja spowodowała zmiany
społeczne, kulturalne i religijne. Dając dzisiaj republikę, język hiszpański i katolicyzm.
8. kraj na świecie pod względem powierzchni. 29. pod względem liczby ludności.
Uważany przez specjalistów za kraj rozwijający się i dość bogaty. Niestety
posiadający bardzo duże problemy z ogromną liczbą ludzi żyjących w skrajnym
ubóstwie.
Koszule biało-niebieskie to nie wszystko. Flaga „słońca”
powiewa nad malowniczymi terenami. Od południowych lodowców, przez środkowe
prerie, po północne wyżyny. Rośliny tropikalne, zwierzęta, które możemy
podziwiać tylko w zoo. Parki narodowe i dzika przyroda, którą wcześniej
zamieszkiwali Indianie. Dzisiaj opiekują nią się raczej gauchos. Odpowiadają
oni kowbojom. Pracują na tzw. pampach, czyli równinach o charakterze
trawiastym. Może być ich niestety coraz mniej, bo tylko 12 % ludności mieszka
na obszarach wiejskich. Trzeba jednak im szczególnie podziękować, bo jako
jedyni na świecie obchodzą 8 czerwca Dzień Polskiego Osadnika. Pokażmy, że
możemy razem stworzyć polsko-argentyńską przyjaźń.
Więcej o Argentynie dowiesz się na stronie diecezjalnej ŚDM:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz