poniedziałek, 7 marca 2016

Poniedziałki są fascynujace tylko inaczej.

Blondynka: Dlaczego nie cieszymy z tego co mamy, wciąż goniąc za tym czego mieć nie możemy? Czemu mijamy się z ludźmi na których nam zależy, po to by za rok nie móc wybaczyć sobie ich straty? Dlaczego pijąc kubek kawy, herbaty czy czekolady, boimy się mówić o tym czego pragniemy? A co dopiero o to i o nich walczyć. Wciąż bojąc się starty nie cieszymy się ze szczęścia, które każdego dnia zagląda przez okna serca. Nawet w poniedziałek.





Niech przyjdzie wiosna. 

Wśród deszczowych i chłodnych poranków, kubek gorącej kawy z mlekiem wydaje się być nieodzowną częścią dnia. Albo chociaż herbaty. Koniecznie owocowej. Nie lubię pić gorącego, więc poczekam aż wystygnie. Zimna kawa, jest dla wielu po prostu ohydna.
A ja lubię zimną kawę. Zanim przestygnie możemy robić miliony innych rzeczy. Tak zwany międzyczas jest w stanie pomieścić ile tylko chcemy – zależy jak bardzo kawa ma być zimna.
Bo z zimną kawą jest trochę jak z życiem. Jak z podejmowaniem decyzji i wyborów w naszym życiu. Zanim ostygną emocję, można podjąć wiele pochopnych, nieprzemyślanych, często diametralnie zmieniających obrót sprawy decyzji. 
A co byłoby, gdyby tak po prostu usiąść przy stole i poczekać aż wystygnie. Nie robiąc nic i myśląc o wszystkim. Choć zegarek nieubłaganie wskazuje, że bilokacja to jedyne wytłumaczenia dlaczego jeszcze jestem w domu. Zatrzymać się. Pomyśleć. O straconych szansach, błędnych wyborach, o innych opcjach życia. O tym jak wiele razy z lęku nie zaryzykowałam. O tym jak wiele razy zgubiła mnie pewność siebie, a często pewność innych – którzy odeszli w siną dal. Analizując krok po kroku, kogo bym wybrała, komu nie uległa a z kim spacerowała dzisiejszego wieczoru. Gdybanie. 
Sentymentalne powroty czy użalanie się nad sobą? Absolutnie NIE. 
Odgrzewanie starych kotletów? Absolutnie NIE! 
Marnowanie czasu na pierdoły? Absolutnie NIE. 
Czekanie aż wystygnie kawa to kosztowanie życia by przygotowując danie dnia, miesiąca czy roku, przyprawić je znacznie lepiej. By danie finałowe – danie życia, które zaserwujemy Chrystusowi zaczynając życie bez końca w ogóle miało smak. Daj Boże, zjadliwy. 


Nic dwa razy się nie zdarzy.

Z perspektywy widać inaczej. Szczególnie jeśli chodzi o perspektywę czasu. Bo czas nie chodzi. Czas ucieka. Biegnąc przez zakamarki Twojego życia, zabiera siły, energie i chęci. Wiele zabiera, na przykład doskonałą pamięć albo nieskazitelny wzrok. Czas zabiera niezawodny słuch i wrażliwość serca. Ale daje coś od siebie. Czas trochę jest i trochę nie jest egoistą. Zawsze zostawia coś w zamian. Doświadczenie. Perspektywę. Dystans. 
Wisława Szymborska pisała w jednym z moich ukochanych wierszy „ Nic dwa razy się nie zdarza”. Ogólnie ponadprzeciętna ideologia. Istotnie, podobno błąd popełniamy za pierwszym razem, później to już świadomy wybór. Przecież przy podjęciu teoretycznie kolejnej decyzji mimo że w identycznej sprawie nie będzie już nigdy takim samym. Dlaczego? Bynajmniej doświadczenie, niekiedy lat, czasami miesięcy, niekiedy upływ paru godzin potrafi diametralnie zmienić nasze spojrzenie na daną sytuację, decyzję, wybór - w końcu na danego człowieka. Podobno też każdy zasługuję na drugą szansę. Myślę że pomysł wyjazdu na ŚDM do Krakowa również zasługuję na drugą szansę - jeśli pierwszą już wykorzystałeś.  




Słodzisz, nie – skądże znowu.
Ostatnio dowiedziałam się, że nie miesza się komuś kawy i herbaty – w ogóle się nie miesza, bo można przez to namieszać w życiu – albo lepiej – można się pokłócić!
Dobrze, że mam słabą pamięć, bo jeszcze bym się tym przejęła i przestała słodzić. Bo jeszcze, nie daj Boże uwierzyłabym. Bo kto może nam namieszać w życiu bardziej niż my sami? To Ty decydujesz, kto w Twoim życiu będzie, a kto tylko zatrzymał się na herbatę. Kto będzie podawał szklankę wody gdy będziesz popijać leki będąc chorym, a kto tylko przy okazji odwiedzin innych zapuka do drzwi twojego życia. Dla kogo okażesz się tylko podporą, gdy zawiodą wszyscy inni, a z kim będziesz mógł świętować swoje sukcesy. Inna sprawa, gdy Twoja decyzja mija się z decyzją drugiego człowieka. I choć chcesz by był, on znika. Tak po prostu, z dnia na dzień. Jest jeden pewny wybór – Chrystus. Niezachwiany, niezłomny, nade wszystko wierny, kochający, czuły, Ten który Twoje serce raczej ceruje aniżeli rozpruwa. Bóg – człowiek - zawsze wybiera właśnie Ciebie. 
Ale to Ty zadecydujesz kto poczeka z Tobą aż wystygnie kawa. 


Bóg - MasterChef.

Czasami warto usiąść. Poczekać aż wystygnie kawa albo herbata, może nawet zwykła przegotowana woda. I z każdym łykiem, każdym kubkiem odkrywać przepis na życie. To duchowe również. Może to mało wzniosłe porównanie ale tak samo jak z cukrem w kawie jest z Bogiem w naszym życiu.
Niezbadany napój dnia, o nieznanym składzie. Przygotowana z miłością, mądrością i miłosierdziem herbata, napój o mało chwytliwej nazwie „Plan dla Ciebie”, kubek z dniem o którym nic nie wiesz. Nie masz pojęcia ile w nim szczypt cukru, a ile łyżek łez, jak długo było parzone albo czy wystarczająco w nim łyżeczek cierpliwości, wytrwałości, siły i szczęścia na dzień który przed Tobą. Jednak to Ty decydujesz komu pozwolisz przygotować i zamieszać kawę albo herbatę. To Ty decydujesz czy przyjmiesz enigmatyczny kubek od samego Boga – każdego ranka. 


Jedno jest pewne, niezależnie czy to będzie kawa, herbata czy kakao – z pewnością będzie zalane wrzątkiem miłości. Mówią, że jedyną pewną sprawą w życiu jest śmierć – ja uważam, że jedynym pewniakiem jest Bóg – bo to On zwyciężył nawet najpewniejszą śmierć, która miała prowadzić donikąd. Odmienił szarą, przerażającą, ciemną i okrutną przyszłość każdego z nas, przygotowując ciepły koc na zmarzniętą dusze i kubek błękitnej miłości przy świetle jego Zmartwychwstałego Zwycięstwa w Niebie. 


Co autor miał na myśli - ŚDM? 

Liczysz na to, że podam milion powodów dlaczego chcę Cię spotkać w Krakowie? Nie tym razem. Nie zapewnię Cię, że będzie świecić słońce, że nie zmokniesz, ani że się nie zgrzejesz. Nie obiecam Ci nawet, że będziesz super wypoczęty a to będzie lepsze niż wakacje na Ibizie. Nie zapewnię Cię, że nikt nie wyprowadzi Cię z równowagi a 500 kilometrowa podróż, będzie podróżą życia. Ale jednego jestem pewna – Światowe Dni Młodzieży to wyjątkowy czas. To ogromna szansa spotkania kogoś kto w swojej herbacie dotychczas miał więcej przejrzystych łyków, kto z większym zaufaniem wypijał ostatnią kroplę każdego kubka. Spotkasz kogoś kto odkrył w każdej kropli niepojętą Miłość, kogoś kto dzięki czystości serca i otwartych oczu nie pragnął niczego więcej. Spotkasz kogoś, kto niekoniecznie miał posłodzony kubek czterema łyżeczkami szczęścia. Albo kogoś kto wciąż pijąc kubek kawy przygotowanej przez Boga, szuka go w każdej kropli. Może spotkasz też kogoś, kto wciąż nie wie skąd bierze się filiżanka herbaty. I może właśnie Ty, pomożesz odkryć Mu kto jest MasteChefem Twojego każdego dnia. 



To nie definicja szczęścia. 

Analizowanie własnego życia jest czymś najbardziej fenomenalnym. Pod warunkiem, że czyni się to ze szczyptą rozsądku, z dwoma ziarenkami dystansu i łyżką stołową mądrości. 
Wzrastając duchowo, psychicznie i fizycznie – chcemy coraz więcej wiedzieć. Podświadomie dążymy do udoskonalania swoich decyzji. W swoim życiu nadajemy czemuś wartość lub zauważamy że coś jest czymś co nas niszczy. Analizując błędy i potyczki wybaczamy sobie porażki i dzięki temu doskonałej podejmujemy wybory. 



Jeśli ma coś wystygnąć, niech to będzie kawa – albo gorące kakao – niech nie wystygnie w Tobie zapał do działania, do pracy, do MODLITWY. Niech coraz większy natłok przygotowań, wymagający od Ciebie coraz to większego nakładu sił, poświęconego czasu a niekiedy nerwów będzie siłą napędową do dalszego działania. Nie odpuszczaj sobie wyjazdu do Krakowa, zrzucając wszystko na to, że masz dosyć. MIŁOŚCI nigdy dość. 


Po co za dziesięć lat mówić: MOGŁEM JECHAĆ. Nie mów - mogłem. 
Mów - CHCĘ I ZROBIĘ WSZYSTKO BYM MÓGŁ JECHAĆ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz