„O tańcu nie da się pisać (…), taniec trzeba tańczyć”. Paulo
Coelho nie będzie mnie ograniczał, więc dzisiaj pierwsza, darmowa lekcja tańca.
Wiedziałeś o tym, że kiedyś chodziłem na balety?
Gimnazjum (albo to może był koniec podstawówki). Każdą z
klas odwiedza 20-kilkuletni koleś, łysy, z bluzą z kapturem. Mówi, że będzie
prowadził zajęcia taneczne z hip-hopu. Wtedy nie wiedziałem o tańcu nic, na
dyskotekach podpierałem ściany, a nawet jakbym ich nie podpierał, to tańczenie
polegało na staniu obok siebie w odstępie na długość wyciągniętych ramion. O
hip-hopie też nic nie wiedziałem. Wtedy dzieciaki nie marzyły o zostaniu
gwiazdami rapu na YouTube'ie, bo nawet YouTube'a nie było (serwis powstał w
2005 r.).
Nie natańczyłem się wtedy zbyt długo. Zajęcia rozleciały się
w trakcie roku. Na początku był bum, a później mało kto przychodził.
Wyciągnąłem z tych zajęć poczucie rytmu, naukę liczenia do 4 i hip-hopową
bluzę. Dowiedziałem się, że hip-hop to coś większego. Składa się z czterech
elementów: rapu, DJ-ingu, b-boyingu i
graffiti. Tagów na dzielnicy nie robiłem, więc hip-hopowiec był ze mnie słaby.
Ale sentyment pozostał.
Większość dziewczyn mówi, że dobrze tańczę. Oczywiście hip-hopu
przed nimi nie uprawiam. Dla mnie taniec to spontaniczność, zabawa, flow. Może
być bardzo seksowny, może być bardzo męski. Może być momentem rozpoczęcia
znajomości. Może być elementem celebracji, podkreślenia chwili. Bez względu na
to gdzie, z kim i dlaczego, chrześcijanin powinien potrafić tańczyć. Zaryzykuję,
taniec to umiejętność elementarna. Jeżeli tego nie potrafisz, to powinno być ci
głupio i natychmiast powinieneś zapisać się na kurs. Teraz!
Może poniższe zdjęcia zachęcą cię do tanecznej nauki. Jak
obejrzysz poniższe balety, to warto jeszcze popatrzeć na buziaki i szpagaty. ;)
Balety
(wystarczy kliknąć na pierwsze zdjęcie i przeglądać)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz