niedziela, 15 listopada 2015

(Nie)Święta Różnica

Blondynka: (NIE)zwykła BLONDYNKA i (NIE)mądry BRODACZ. Czy ze spotkania dwójki hipokrytów i kajmakowych babeczek może wyrosnąć coś zjadliwego? Sami się przekonajcie. Z naszego spotkania powstał ten blog.

Jedna z blogerek (kanał na YT: "Ola") sparodiowała Conchitę. Zrobiła o tym filmik, zrobiła sobie zdjęcie. Wyprzedziła blogowe połączenie "Blondynki i Brodacza".


ŚDM. Kapcie. Przygaszone Światło.

Po długim czasie wyczekiwania na współtworzenie tego bloga trafiliśmy na siebie – nie za sprawą Ducha Świętego, a Daniela. Kto wie, być może prowadzony był właśnie przez Ducha. Już na samym początku nastąpiła sprzeczność „zeznań”. To właśnie przemądrzały Brodacz uznał, że na pewno się już znają – w końcu Jego mało kto nie zna. Natomiast niezwykła Blondynka szybko położyła kres spekulacjom. Nie należała i nie należy do jego wiernych fanek. Chyba obydwoje uznali, że jeśli w ogóle ten blog zaistnieje to będzie cud. A gdy przeżyje do Światowych Dni Młodych będziemy mogli mówić o tym, jak wielki jest Bóg, jeśli człowiek pozwoli Mu się prowadzić. 

I tak przy przygaszonych światłach, kajmakowych babeczkach w salce pod Kapciem, po dwóch godzinach – nie można powiedzieć, że straconych, nareszcie odkryli. Kwestią różniącą ich jest przede wszystkim kolor włosów i zarost lub jego brak. A jak połączyć tą jakże wymowną różnicę z Bogiem i ŚDM? Było coś i zawsze będzie coś, co różni nas wszystkich. To w jakich relacjach jesteśmy z Panem Bogiem. Jak walczymy o Niego i czy pozwalamy samemu Bogu walczyć o nas. Sebastian jest nie tylko brodaczem, którym ja nigdy nie będę, ale też wojownikiem, który znacznie częściej walczy z Bogiem w jednej drużynie, aniżeli w jednoosobowej drużynie przeciw Bogu. I akurat tym, możliwe, że już niedługo nie będziemy się różnić. Taka z nas Święta Różnica.

Dla (NIE)zwykłej Blondynki Światowe Dni Młodzieży to ogromna szansa zawalczenia o związek z Bogiem. Dla (NIE)zwykłej Blondynki przygotowania do Światowych Dni Młodzieży to szansa zbliżenia się i pozwolenia Bogu zbliżyć się do siebie w trakcie przygotowań. Dla (NIE)zwykłej Blondynki ten blog, to szansa przelania na klawiaturę tego co przezywa. A WY jesteście jej szansą dzielenia się z innymi, tym co w sercu komponuje mistrz muzyki – sam Bóg.

[Tekst nie zawiera lokowania produktów czekoladopodobnych. Co najwyżej chcę ulokować tutaj moje przeżywanie Światowych Dni Młodzieży]

Brodacz: Po spotkaniu zastanawiałem się tylko nad jednym – czym jest ten kajmak, o którym nowo poznana Blondynka tyle mówiła? Po powrocie sprawdziłem. Jak mogłem nie rozpoznać tego smaku, charakterystycznego dla krówek. Wstyd! Bo przecież uwielbiam tę ciągnącą się w nieskończoność przyjemność. Muszę jej następnym razem przywieść jeden z 7 kulinarnych cudów świata – opatowskie krówki. 

Blondynka spóźniła się na spotkanie. Brodacz też, tylko trochę mniej. Już nawet nie wiem kto zainicjował pomysł. Może ks. Sarek, duszpasterz kieleckiej młodzieży, może Daniel, odpowiedzialny za stronę medialną diecezjalnych przygotowań. Miało być o tym, jak przeżywamy ŚDM. Zgodziłem się.

Naprawdę nie wiem czemu się tak zachowywałem. Chyba jestem rasowym blogerem i jak czuję, że ktoś chce mi stąpać po statystykach, to przemieniam się w psa rasy beagle. Musiałem najpierw nową partnerkę sprawdzić, powąchać, trochę poszczekać. Nie skończyłem się wygłupiać nawet, gdy chciała mnie przekupić kajmakowymi babeczkami. Za próby wkupienia się w łaski przestawiłem się na tryb Sherlocka Holmesa. Próbowałem odpowiedzieć, kim jest, wcale jej o to nie pytając. Jej anielska aparycja podpowiadała, że będzie w przyszłości pracować w służbie zdrowia. Niski wzrost, że może jeździć Fiatem Uno. Pierścionek na palcu, że jest przywiązana do wspomnień, tradycji, rodziny. Sprawdziło się.

Spędziliśmy dwie godziny, próbując wymyślić nazwę bloga. Nie wymyśliliśmy. Propozycje były głupie („Bebechy ŚDM-u”), lokujące markę, która na razie nie chce nam płacić („Łączą nas Adidasy”), nieprawdziwe („Bogaty i Biedna”), albo jeszcze za wczesne dla obecnej publiczności („Diastema pożądania”). Każdy (Blondynka, Brodacz, 'M', x. Sarkozi) miał inną nazwę. Po kilku dniach poszliśmy na kompromis (ja byłem za „Blondynka i Brodacz”). Przecież możemy wszyscy się Święcie Różnić.

Dla (Nie)indywidualnego Brodacza Światowe Dni Młodzieży to szansa na nauczenie się pracy w grupie. Dla (Nie)zaspokojonego Brodacza Światowe Dni Młodzieży to droga do utrzymania wewnętrznego pokoju dłużej niż tylko na kilka dni. Dla (Nie)przystojnego Brodacza ten blog to szukanie motywu, dlaczego piszę, tworzę, dzielę się sobą. Odpowiedzi mam dwie – albo, wzorując się na Rodzince.pl, dla dziewczyn, które za niecały rok przyjadą do Krakowa, albo, wzorując się na założycielu ŚDM-u, dla wejścia w dojrzałą relację z Panem Bogiem. Rozum wybiera drugą opcję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz