poniedziałek, 30 listopada 2015

Obudźmy się!

Blondynka: Nie ma przypadków. Czasami dobrze jest zaspać. Wtedy szybciej wstajemy. Wszystkie drzemki już wyłączone. Pobudka. Nic nie jest łatwe ale wszystko możliwe. Malinowa herbata. Nie ma przypadków. Wyłóżmy karty na stół. Duchowość priorytetem. Ale logistyka idzie poleconym. Każdy musi osobiście odebrać nominację do działania. Pora zakasać rękawy. Przygotowanie ŚDM to nie rewia mody i funkcja przypisana do nazwiska. To konkretne działania konkretnego człowieka. To działania każdego z osobna i wszystkich razem.


Rzadki gość to miły gość.
Trochę minęło. Wcale nie zapomniałam o blogu, Brodaczu, ŚDMe i o Was. Postanawiając odpocząć w zaciszu, głośnego śmiechu przyjaciółki pobiegłam do Lublina. Tak, pobiegłam – bo choć uwielbiam jazdę pociągiem – to kocham Karo (o Niej już niebawem) – dlatego moje serce biegło dużo szybciej niż pociąg mknął po szynach. Postanowiłam odpocząć. Nie lubię być egoistką, więc postanowiłam za Was, że też odpoczniecie – przynajmniej ode mnie


To jedna niewielka pomyłka.
Zanim pojechałam do Lublina, stało się coś o czym chce Wam opowiedzieć. Środowy wieczór przyniósł wieść, o zaproszeniu do Radia eM. Oczywiście, ponieważ mam doskonałą pamięć, pamiętałam o tym spotkaniu, dopóty dopóki nie zapomniałam. Po tym jak dotarłam na uczelnie i kierowałam swe nogi na zajęcia z Języka Migowego przylazł ten sms. Oczywiście od nieogarniętego Brodacza. Pisał w sms`e o mnie.. ale nie do mnie. Chyba jest zakochany, skoro tak zakręcony. Tak w ogóle, już teraz wiem, ze rozdaje mój numer. Więc dowiedziałam się, ze jego nie będzie ale ja będę o 9.oo w radiu. A ja czytając sms`a o 8.54 powiedziałam tylko w głowie: „No jasne, nie ma sprawy”. Zawróciłam, w drodze dzwoniąc do Niego i oznajmiając, że ma 5 minut i jedziemy razem. NIE ROZMAWIAJCIE PRZEZ TELEFON PROWADZĄC. Szczęśliwie dotarliśmy. Byli z nami Monika i Artur – całkiem sympatyczni ludzie są odpowiedzialni za ten ŚDM w naszej Diecezji.

Z dozą przyjemności.
Po krótkim wywiadzie, tak nazwijmy nasze spotkanie, z uroczym dziennikarzem o fenomenalnej barwie głosu, miała być tylko przyjemna pogawędka przy herbacie. Tak przy okazji podpisywania porozumienia wolontaryjnego. 
Bo tak notabene – po półrocznym działaniu na rzecz ŚDM – nadeszła pora by je wreszcie podpisać. Z tego miejsca bardzo zachęcam Cię do podpisania tego porozumienia. Wynikają z niej duże korzyści, nie to żebym była interesowna. Ale o tym kiedyś napisze więcej. 
I tak przy tej herbacie i formalnościach, dowiedziałam się ile jest jeszcze do zrobienia i jak mało wiem o tym co nas czeka. Więc wrzeszczę, tak jak wtedy w Diecezjalnym Centrum Wolontariatu:
OBUDŹMY SIĘ!

Łopaty w dłoń kapłani!
Nie ma co się oszukiwać, jesteście naszymi jedynymi i najlepszymi ŁĄCZNIKAMI. Doceniamy Wasz wysiłek, poświęcony nam czas. Doceniamy każdy wspólnie przygotowany wieczór z Emmanuelem, adorację, nabożeństwo. Cieszymy się, że siadacie z nami do stołu i jecie niezdrowe pizze. Dziękujemy i prosimy, bądźcie z nami nadal. Ale nie wystarcza nam to. Chcemy konkretów. Chcemy przygotowywać parafie, plany każdego dnia w etapie diecezjalnym, chcemy planować i działać. Chcemy szukać noclegów u rodzin w naszych parafiach. Jesteśmy niecierpliwi. Chcemy działać! Po dziesiątce różańca, przy malinowej herbacie, chcemy planować i czynić konkretne działania, które stworzą ciepły i bezpieczny czas tym, którzy przyjadą już niebawem.

Młodzi!
Nie czas się ociągać. Nie każcie za sobą biegać, nie każcie się błagać. Każdy z nas ma całe mnóstwo ważnych, wielkich spraw. Matura, studia, praca. Ale chcieć to bardzo często móc. Nie zrażajcie się i nie poddawajcie. Nigdy w życiu. Zarażajcie kapłanów swoim młodzieńczym zapałem i chęcią działania. Módlcie się za kapłanów, by mieli siłę do Was. Módlcie się za siebie nawzajem, byście mieli siłę do kapłanów. Proście o modlitwę kapłanów, byście między sobą potrafili się dogadać. 

Wyrzucą mnie na zbity pysk.
I może ktoś powie, że sieje ferment - a winę zrzucam na Kapłanów. Nic bardziej mylnego. Jestem niesamowicie dumna z tego jak wielu duszpasterzy przysłowiowo staje na głowie, żeby młodzież mogła działać. Osobiście jestem niesamowicie dumna z kapłana, który w mojej parafii opiekuje się eŚDeeMowiczami. I wiem, że niejednokrotnie musi się z nami troszeneczkę użerać. Ale ogromnie cieszę się, że jest z nami, że się z nami modli, że się z nami śmieje, że je z nami pizzę i pije z nami malinową herbatę. Bo śpiewanie piosenek uskrzydla, a wspólne wzrastanie w wierze jest czymś na wagę złota. Takich kapłanów Wam życzę. Pokornych ale z charakterem. Spokojnych ale nie ustających w działaniu. Wymagających ale cierpliwych.

Mam nadzieję, że to była filiżanka nadziei.
A Ty Boże spraw, by mi się chciało, tak jak mi się nie chce. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz